sobota, 05 października 2024

Zobacz nowości:

Informacje organizacyjne

mod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_counter
mod_vvisit_counterDzisiaj24
mod_vvisit_counterWczoraj62
mod_vvisit_counterTen tydzień493
mod_vvisit_counterPoprz. tydz.531
mod_vvisit_counterTen miesiąc387
mod_vvisit_counterPoprz. mies.3966
mod_vvisit_counterWszystkie3697445

Czytelnicy online: 2
Twój IP: 3.239.3.196
Dziś jest: 2024-10-05 11:05



Relacja: Wyprawa do Luksoru - sufi Adel, Misja Skalna (Piotr)

Termin: 15-22 października 2015 w Egipcie

Wyprawa do Luksoru, Asuanu i Dendery- uzdrowiciel sufi Adel el Atar, egiptolog prof. Andrzej Niwiński i Polska Misja Skalna, zwiedzanie świątyń na Nilu.
.

 

 

Mój pierwszy wyjazd do Egiptu przypadł na trzeci tydzień października 2015 i była to data przeze mnie długo wyczekiwana, ponieważ odwiedzenie tego kraju marzyło mi się już parę lat prędzej. Jak to od jakiegoś czasu u mnie bywa, że wszystko toczy się swoim w miarę szybkim rytmie, tak i to poszło dość gładko i bez przeszkód. Wysiadając z samolotu w Hurghadzie poczułem ten przyjemnie gorący powiew powietrza.

Krótko tylko wspomnę o majestatycznych świątyniach dawnych bogów w miastach i na ich obrzeżach, na wyspach i przy Nilu. Poznałem wspaniałych współtowarzyszy podróży oraz miłych Egipcjan. Mnogość zwiedzonych miejsc (Hurghada, Luksor, Asuan, wioska nubijska, Kom Ombo, Edfu, Dendera itd.) cieszy podczas wspominania i opowiadania przyjaciołom.

Jeżeli tylko będzie taka możliwość postaram się wrócić do Egiptu w podobnym lub takim samym składzie:) Jednakże jedno wydarzenie szczególnie utkwi mi w pamięci i warto się nim podzielić. Była to wyspa Elefantyna. Popłynęliśmy na nią tuż przed obiadem w pobliskiej restauracji na wysepce obok. Cześć grupy była już zmęczona ponad 50-cio stopniowym upałem i od razu skierowała się do restauracji, a ja z paroma osobami podpłynąłem łódką kilka metrów dalej na Elefantynę. Dobiliśmy do brzegu i zeszliśmy na zieloną trawę rosnącą przy spokojnym w tym miejscu Nilu. Kolega wspomniał, że na tej małej przestrzeni budowano poprzez wieki bardzo wiele świątyń, jedna na drugiej i są to pozostałości ich wszystkich, które razem mają wskazywać ewolucję duszy, podróż przez wcielenia, karmę i darmę, ludzkie zmagania z doczesnością i dążenie do doskonałości. Mieliśmy tylko ok. 15 min na zwiedzenie całej wyspy i dość szybko wchodziliśmy do góry. Moim oczom ukazały się liczne ruiny, żwiry, kamienie, kawałki skał, gdzieniegdzie schodki i tunele, pojedyncze samotne wrota oraz resztki ścian. Niezwykłe miejsce, a jednocześnie sterta pozostałości. W momencie kiedy doszliśmy do pozostałości kamiennej bramy zjawił się Egipcjanin i oznajmił nam, że jest „kustoszem” tego miejsca i że nie kupiliśmy u niego biletów. Po nieudanej próbie zadania mu pytania, gdzie ma na to jakiś dowód czy bilety, został on w końcu opłacony i oddalił się w nieznane nam miejsce. Kontynuowaliśmy chodzenie i w tym momencie spojrzałem pod nogi w ziemię i we wszędobylskim piachu, a także żwirze zauważyłem biały kamyk, który wziąłem do kieszeni na pamiątkę. Szliśmy dalej robiąc zdjęcia i po paru krokach podbiega kolejny Egipcjanin z uzbrojonym policjantem - sytuacja powtarza się. Okazało się, że poprzednik po prostu wyłudził pieniądze, a my podpłynęliśmy na niewłaściwy brzeg wyspy i dlatego nic nie wiedzieliśmy o biletach. Policjant zaproponował ponowne kupienie biletów, ale nasz czas i tak dobiegał końca. Po chwili nakłaniania do kontynuacji zwiedzania ruin zrezygnowaliśmy i skierowaliśmy się w kierunku łodzi. Wyprzedziłem moich towarzyszy i jeszcze zdążyłem wskoczyć na chwilę popływać w Nilu, który był przyjemnie chłodny. Za moment byłem już przy restauracji, ale zrezygnowałem z jedzenia, nawet nie czułem głodu, musiałem jeszcze raz wejść do tej wody i wykąpać się.

W drodze powrotnej usłyszałem komentarz kolegi odnośnie całej sytuacji na wyspie i jej znaczenia, że tak to też w życiu jest – wszystko chce się od razu i na raz, a zazwyczaj dostaje się po trochu, w kawałkach. Na wszystko trzeba cierpliwości i akceptacji. A znaleziony przeze mnie kamyk okazał się kawałkiem z białego alabastru.

Piotr K.

luks1  luks2
luks6 luks5 
 luks3
luks4 

Opis do opisu całej wyprawy: kliknij tutaj