Zobacz nowości:

Informacje organizacyjne

mod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_counter
mod_vvisit_counterDzisiaj79
mod_vvisit_counterWczoraj465
mod_vvisit_counterTen tydzień544
mod_vvisit_counterPoprz. tydz.903
mod_vvisit_counterTen miesiąc652
mod_vvisit_counterPoprz. mies.3656
mod_vvisit_counterWszystkie3704372

Czytelnicy online: 13
Twój IP: 3.147.73.89
Dziś jest: 2024-12-03 17:46



Relacja: Merkaba V 2011 w Egipcie (Dawid)

Merkaba, medytacje (Cheops, Sfinks, Karnak) i zwiedzanie Egiptu

Termin: 20 -27 maja 2011


.

WIELKA PIRAMIDA

 

Każdy z nas miał takie momenty w życiu, kiedy tak zwane zbiegi okoliczności doprowadzały nas do poznawania ludzi i miejsc które wpływały na Bieg naszego życia. Czujemy jakby jakaś wyższa siła stała za decyzjami często nie pozostawiając nam wyboru. Zaskakujące bywa również i to, że jeśli sprawa dotyczy wyjątkowych miejsc, czy zdarzeń, więcej osób opowiada podobne historie. Czasem słysząc takie nieracjonalne opowieści od innych ludzi, o ile sami nie mamy podobnych, traktujemy je z przymrużeniem oka, albo poczuciem, że oto ktoś dorabia sobie teorię do być może nie zupełnie zwykłych wydarzeń, ale na pewno mieszczących się w możliwościach racjonalnego wytłumaczenia. Szczególnie dotyczy to miejsc wokół których narosły legendy, łatwo wyzwalających w nas wyobraźnię. Do tej kategorii należą niewątpliwie piramidy egipskie. Nie tylko do niej należą, ale od tysięcy lat stoją na podium – i to chyba na pierwszym miejscu – wśród niezwykłych miejsc naszego globu.

O piramidach słyszałem i czytałem nie mniej niż każdy, i pewnie jak każdy pragnąłem je odwiedzić. Nie żywiłem wprawdzie wobec nich większej atencji. Niemniej ostatnio w naszym życiu z Zosią pojawiło się kilka płynących z Egiptu sygnałów, mówiących o tym, że jeszcze i ta starożytna kultura ma nam coś bardzo indywidualnego do przekazania. Odstraszające jednak dla nas były „masowe” wycieczki, w których nie ma na nic czasu, ważny jest program. Poza tym zwiedzenie tak zwanych grobowców faraonów, bez wyjątkowej uważności, szacunku oraz możliwości wzięcia udziału w rytuale, wydawało nam się wręcz świętokradcze. Aż tu szereg tych tak zwanych zbiegów okoliczności sprawił, że oto nie wiedząc kiedy i jak znaleźliśmy się wraz z grupą, zorganizowaną przez Agnieszkę Jurko, u stóp Wielkiej Piramidy.

„Panowie, cztery tysiące lat patrzy na was!” – rzekł Napoleon w tym miejscu prawie 200 lat temu. Z kolei starożytny historyk Herodot opisywał piramidy, które już dla niego były wtedy starożytne. Nareszcie mogliśmy spotkać się z tym miejscem, w taki sposób jaki był nam bliższy – poprzez uczestnictwo w ceremonii. Najpierw Shirlie Roden i Tom de Winter, poprowadzili nas do stóp Sfinksa.

Już to było niezwykłym doświadczeniem. Jak się dowiedzieliśmy turyści, mogą obecnie podziwiać ten monumentalny pomnik lwa z głową faraona jedynie z platformy widokowej. My mieliśmy okazję medytować między jego stopami, a także mając kilka chwil dla siebie obejść go dookoła. Ta cześć, przygotowała mnie, ale myślę, że i całą grupę do wejścia do Piramidy Cheopsa.

Na temat piramid historii jest wiele, a każda kolejna coraz bardziej fantastyczna. Jednak oficjalne historyczne dane nie wytrzymują zwykłej i to jak najbardziej racjonalnej krytyki. Np. oficjalnie tempo wybudowania Wielkiej Piramidy podawane jest na 20 lat. Niby dużo, ale biorąc pod uwagę, że budowla składa się z co najmniej 2300000 bloków, daje nam to tempo ustawienia kilkunastotonowego bloku z niesamowitą precyzją w czasie poniżej 5 minut! I tak non stop, w upalny dzień i w czarną noc przez całe 20 lat. Gdyby tak rzeczywiście było, to chyba byłby to większy cud niż gdyby piramidę zbudowali kosmici:). Niemniej sama budowla ponieważ jest tak niezwykła, nasuwa sama z siebie skojarzenia mistyczne. Jakież miejsce koncentracji energii! Skoro nawet mała piramidka ponoć ostrzy żyletki, to co dopiero tak wielka! Ja osobiście czuję szacunek dla kamieni. Indianie północnoamerykańscy traktują kamienie jak przodków i zwracają się do nich per „dziadki”. Tu zaś stałem przed precyzyjnie ociosanymi i ustawionymi 6 milionami ton (!) kamieni.

Wymieniać niezwykłości tej budowli nie sposób, poza tym napisano o niej niejedną książkę. Jednak to co się liczy to osobiste doświadczenie. I oto stoję i chłonę. Czuję wdzięczność i szacunek. Wdzięczność, że oto dane mi jest wejść w bezpośredni kontakt z tą dosłownie największą tajemnicą ludzkości, szacunek zaś wobec tych którzy ją zbudowali. Kłaniam się głęboko, składam pocałunek i wchodzimy. Wąski korytarzyk prowadzi do Wielkiej Galerii, która robi na mnie wyjątkowe wrażenie. Nie spodziewałem się takiej konstrukcji wyglądającej jak z filmów fantastycznych.Tak więc idziemy gęsiego i śpiewamy. Wyglądamy wszyscy jakbyśmy szli na tajne spotkanie kapłanów podczas którego odbędzie się niezwykły rytuał. Zdaję sobie nagle sprawę, że tak właśnie przecież jest! Oto grupa pracujących z energią osób pod przewodnictwem nauczycieli rozwoju duchowego podąża do tajemnej Komnaty Królowej w środku Wielkiej Piramidy, aby odprawiać tam rytuały! Przyznam, że w tym miejscu moja linearna świadomość szwankuje. Czuję, że samoczynnie moja świadomość podnosi się do miejsca w którym nie czuję zmęczenia, niewygody czy też pyłu. Pamiętam takie zagęszczenie powietrza, które widzę jakbym poruszał się w wodzie….

Prowadzący wprowadzili nas do Komnaty Królowej. Tom de Winter w swej otwartości i intuicji, spełnia nasze niewypowiedziane oczekiwania. Zaproponował rytuały o których tylko wspomnę, że honorowały pierwiastki boskości w kobietach, poczym w Komnacie Króla dopełniliśmy ceremonii oddając hołd boskiej energii w mężczyznach. Usatysfakcjonowani zeszliśmy jeszcze z Shirlie do komnaty znajdującej się 27 metrów pod powierzchnią ziemi, gdzie śpiewaliśmy mantry z intencją miłości dla świata.

Przez cały pobyt w Wielkiej Piramidzie towarzyszyło mi poczucie uniesienia. Oraz świadomość jak wiele niezwykłych ścieżek przecina się w tej chwili. Od starożytnych tajemnic po niecodzienne okoliczności oraz nasze wysłuchane intencje, które sprawiły, że oto jestem w jakimś punkcie zwrotnym swego życia. Że to co mnie otacza, jest starsze i większe ode mnie. A jednak absurdalnie czuję, że zbudowane dla ludzi takich jak ja. Mam poczucie kosmicznych proporcji, w których człowiek łącząc energię Ziemi z energiami Nieba, dotyka transcendencji. Jakby nasze komórki przechodziły tajemniczy proces na poziomie elementarnym.

Przy wyjściu z Piramidy w której przez cały czas byliśmy sami, czekają na nas egipscy strażnicy. Jakby wiedząc co czujemy biorą każdego z nas w ramiona i witają, jakbyśmy oto wrócili z podróży z tamtego świata. Po wyjściu cały czas czujemy wdzięczność i uniesienie. To niezwykłe doświadczenie wpisało się w nasz indywidualny proces dojrzewania wewnętrznego i przemian otwierając w nas nowe przestrzenie świadomej duchowości. Mam poczucie transcendentalnej inicjacji która przyszła w odpowiedzi na gotowość jej doświadczenia…

Kiedy czytam powyższe słowa odczuwam, że brzmi to wszystko dość odlotowo… Tak jak napisałem na początku tej relacji, łatwo jest podejść do takich historii krytycznie. I słusznie, nie warto jest niczego brać na wiarę. Warto za to jest wszystkiego doświadczyć samemu.
Mam jeszcze na koniec jeszcze jedną refleksję. Żyjemy oto w czasach i w których takie podróże są możliwe. Wejście do Wielkiej Piramidy podczas którego doświadczyć możemy siły medytacji i ceremonii, jest niezwykłą możliwością z której jeśli czujemy wewnętrzne wezwanie po prostu warto jest skorzystać.

Dawid Rzepecki (www.tantralove.eu)

 

Zdjęcia z tego wyjazdu: kliknij tutaj

Dokładny program tego wyjazdu: kliknij tutaj